Kaszubskie Prima Aprilis? Idiom „Chodzić po gładzidło”
Jerzy Treder
W Encyklopedii Glogera pod hasłem prima aprilis czytamy: „Tak się nazywa powszechny zwyczaj zwodzenia innych w dniu pierwszym kwietnia”, mający pochodzić albo „od uroczystości dawnych Rzymian na cześć bożka śmiechu i wesołości” w dniu rozpoczęcia nowego roku, albo stąd, że „Żydzi, nie wierząc w zmartwychwstanie Pańskie […], żołnierzy i wszystkich uczyli kłamać.”[1] Współczesne opisy mówią m.in. o tzw. wcieraniu mydła w oczy, a więc o podawaniu bredni za prawdę. Ponadto jednak informują: „Dowcipnisie i wykpisze nabierali naiwnych nie tylko mową, ale i uczynkiem [podkr. – J. T.]. Na przykład, posyłali ich do apteki po nasiona złotych monet, po słowicze mleko, mające powiększyć zdolności śpiewacze delikwenta czy po lekarstwo na nieszczęśliwą, beznadziejną miłość. A oto wierszyk na ten temat:
Zabawa setna – pierwszego kwietnia
do miasta wysłać Jasia głuptasia,
by kupił naczco, nie mając nic w głowie:
kwadratowe koło, mleko gołębie,
zęby indycze lub łzy krokodyla!
– wróci głodny i z niczem –
ot i krotochwila!”[2]
O istnieniu właśnie tego sposobu ośmieszania naiwnych zdaje się także świadczyć zwrot kaszubski chodzëc z gładzëdłã.
Od jakiegoś czasu dzień 1 kwietnia obchodzony jest nawet jako międzynarodowy dzień śmiechu, co w różnych językach zaświadcza m.in. obecność wyrażenia, jak np. serbskie првоаприлска шала ‘żart primaaprilisowy’. Są to świadectwa dziedzictwa treści zawartych w dawnych poświadczeniach typu apryl ‘zwyczaj żartobliwego oszukiwania się 1 IV’, notowanych m.in. z Suwalskiego, Ziemi Chełmińskiej i Kaszub, także aprilis ‘ts.’ z gwar malborskich SGP I 149 czy prima aprilis z Dąbrowy iłż. i Domaniewka ibid.; aprilis ‘zwyczaj oblewania się wodą; dyngus’ Ciechocin lip ibid.; ostatni wykazuje zmieszanie z wielkanocnym dyngusem, przypadającym często na ten czas.
Tradycja ta utrwaliła się również w paremiografii: Pierwszy kwietnia – bajów pletnia (1854 Kalendarz powszechny J. Wildta) czy Prima aprilis, nie czytaj, nie słuchaj, bo się omylisz (1856 Gluziński) i kasz. Dzis pirszèho aprèla nie je (1868 Ceynowa, NKP II 265); kaszubskie jako jedyne zapisane z członem aprël ‘kwiecień’ i z zaprzeczeniem pod ogólnym przysłowiem Pierwszy kwietnia – bajów pletnia. Czy ów wariant kaszubski mógł być inspirowany niemieckim?
Przy przysłowiu Łudzikwiat budzi świat (1900 Słownik warszawski, NKP II 265) podano m.in. znane wśród Kaszubów w Ameryce W łżëkwiat łże cały swiat, a nôbarzij niebo (1897 Derdowski) – pierwsze odnosi się raczej tylko do zmian w przyrodzie, drugie już nie tylko.[3] Wszystkie te poświadczenia są późne, dopiero z połowy XIX w.
Na Kaszubach znano kiedyś osobliwą i już zapomnianą zabawę chodzëc z gładzëdłą: „Parobcy (lub ktokolwiek inny), chcąc kogo spośród siebie wziąć na fundusz i wywieść w pole, wysyłają go na wieś do gospodarzy pò gładzëdło z miechem po ugrodzeniu płotu. Pierwszy gospodarz wysyła przybyłego do drugiego gospodarza, któremu je niby pożyczył, ten znów do drugich, aż ostatni, włożywszy do miecha spory kamień, odsyła z tym, o co prosił, do domu, gdzie z wysłańca śmieją się do rozpuku. Zabawa ta, odbywana na wiosnę, kiedy płoty grodzą, kosztem przygłupich, zowie się chòdzenié pò gładzëdło. Jest to rodzaj prima aprilis na Kaszubach.” (1887 Pob 21-22).
Przytacza to również S. Ramułt, dodając od siebie: „Słyszałem ten wyraz [tj. gładzëdło – J.T.], gdy mowa była o żelazku do prasowania” (1893 Ram 40/91-92). Znalazł się ów zwrot także w Słowniku B. Sychty z 1967 r.: „Chcąc kogoś nabrać, wkładają do worka niepostrzeżenie ciężki kamień i każą mu go nieść do najbardziej odległego mieszkańca wsi… Udającego się w drogę ostrzegają, żeby nie zaglądał do worka, bo gładzëdło mòże ùcec. W Sulęczynie każą napełniony worek nieść z największą ostrożnością, cobë gładzëdło sã nie stłëkło” (Sy I 322). Warto zauważyć, iż istotny dla żartu zakaz zaglądania do worka nasuwa tutaj skojarzenie z przestrogą daną bocianowi, aby nie otwierał worka z różnymi gadami, które wszakże z powodu jego ciekawości uciekły z worka i dlatego on do dziś musi z nich „świat czyścić” (Sy I 48).
Sychta podał następujące znaczenia wyrazu gładzëdło 1. ‘żelazko…’ (Borowy Młyn); 2. ‘narzędzie w postaci deski z rękojeścią do gładzenia nałożonego tynku lub słomy na dachu’ (śr.), 3. ‘rodzaj wyzwolin na ucznia kowalskiego’, odbywających się następująco: „Kowal wysyłał nowo przyjętego ucznia do innego kowala po gładzëdło. Ten przekładał ucznia przez kowadło i wrzucôł mu gładzëdło bykowcem, że to jaż wãgòrze dało na slôdkù (Stężyca).” Opis wyzwolin niewątpliwie nawiązuje zapewne do jakiegoś starego zwyczaju i mieści się w znanych formach karania naiwnych[4]; mamy tu zatem niejako wzmocnienie: ośmieszenie i karę fizyczną. Do znaczenia 2. por. koc. gładziczka ‘narzędzie w postaci deski z rękojeścią do gładzenia nałożonego tynku lub słomy na dachu’ (Syk II 14).
Pod hasłem aprël/ aprél ‘kwiecień’ Sychta o tym zwyczaju wprost nie wspomina, ale zaświadcza go zawarty tu dalszy opis: „Po nabraniu kogoś w dniu prima aprilis wołają: Aprël, aprël, aprëla w miechu! lub Aprél, aprél, sëchli dél!” Sy I 6, bez bliższej lokalizacji, a zatem niejako ogólnokaszubskie? Oba okrzyki jakby nawiązywały do owego gładzëdła w worku; drugie może wraz ze skojarzeniem z deską do prasowania?
Do zabawy kaszubskiej przywołać trzeba górnołużycki zwrot po haperleji/ haperlejce pósłać někoho ‘einen Aprilscherz mit jemandem machen; oszukać kogo na prima aprillis’ niem. jemanden in den April schicken (m.in. z 1862 r.) HFS 72 (bez odpowiednika rosyjskiego), gdzie hap(e)rlejka ‘kwiecień’, a także czeskie potoczne vyvést (poslat) někoho aprilem ‘wyprowadzić kogoś w pole (dla żartu)’ Bas 11 i słowackie potoczne poslať niekoho s aprilom ‘posłać kogoś gdzie 1 IV dla żartu’ i gwarowe cieszyńskie posłać kogo z aprylym ‘okpić, oszukać’ (1954 Ondrusz, NKP II 266), SGP I 149. Zwrot wydaje się zachodniosłowiański. Warto tu zauważyć, że poza tym: czeskie květen ‘maj’, słowackie archaiczne kveteň ‘maj’, dawne serbochorwackie cvjetanj ‘maj’.
Jak widać, górnołużyckie haperlej(k)a – jako człon zwrotu – kontynuuje niem. April, gdy w kaszubskim zwrocie występuje osobliwy, całkowicie niezależny od nazwy miesiąca człon gładzidło, a nadto zawiera on czasownik chodzić za pos(y)łać, choć z opisu zwyczaju wynikać by mogły także czasowniki wysyłać, posyłać. W składzie wyrazowym zwrotu kaszubskiego tkwi zatem informacja, na czym ów ośmieszający kogoś żart polegał, gdy innojęzyczne jego postaci informują tylko, kiedy i ogólnie w jakiej tradycji czy konwencji on się dokonywał. Może to jednak objaśniać informację Pobłockiego: „to rodzaj prima aprilis…”, nie zaś właściwy.
Słabą stroną dokumentacji kaszubskiej może być wyłączne poświadczenie zwrotu przez Pobłockiego, powtórzone potem przez Ramułta i – bez samego opisu – przez Lorentza[5], częściowo jednak potwierdzone też w przekazach Sychty, których autentyzm wydaje się sugerować przetworzenie pewnych szczegółów. Można jednak wyrazić przypuszczenie, że zabawa ta nie była już szerzej znana w drugiej połowie XIX w.; nie ma o niej wzmianki w pismach F. Ceynowy czy w pracach J. Łęgowskiego; nawiasem mówiąc, nie zapisali oni jednak wielu innych zabaw, jak na przykład dobrze udokumentowanej i utrwalonej w zwrocie gonić roztrãbacza, związanej również z ośmieszaniem naiwnych.[6]
Etnografom zostawić należy odpowiedź na pytanie, czy kamień (płaski i ciepły, rozpalony…) mógł być narzędziem w rozumieniu późniejszego żelazka? Istotą jego było i jest gładzenie czegoś, a słowotwórczo gładzidło[7] to przecież ‘coś co służy do gładzenia’, jak np. szydło służy do szycia. Nie każdy kamień się do tego nadawał, wobec czego ów kamień był także czymś cennym, co objaśniałoby zalecenie, aby go nosić z największą ostrożnością.
Rozwiązanie skrótów:
HFS – A. Ivčenko, S. Wölke, Hornjoserbski frazeologiski słownik, Budyšin 2004.
Linde – S.B. Linde, Słownik języka polskiego, t. I-VI, wyd. 3., Warszawa 1951.
NKP – Nowa księga przysłów i wyrażeń przysłowiowych polskich, red. J. Krzyżanowski, t. I-IV, Warszawa 1969-1978.
Pob – G. Pobłocki, Słownik kaszubski z dodatkiem idyotyzmów chełmińskich i kociewskich, Chełmno 1887.
Ram – S. Ramułt, Słownik języka pomorskiego, czyli kaszubskiego, Kraków 1893; Cz. II, oprac. H. Horodyska, Kraków 1993; por. wersję scaloną i znormalizowaną tegoż pod red. J. Tredera, Gdańsk 2003.
SGP – Słownik gwar polskich, oprac. przez Zakład Dialektologii Polskiej IJP PAN w Krakowie, Wrocław – Kraków 1977 i nn.
Sy – B. Sychta, Słownik gwar kaszubskich na tle kultury ludowej, t. I-VII, Wrocław 1967-1976.
SyK – B. Sychta, Słownictwo kociewskie na tle kultury ludowej, t. I-III, Wrocław 1980-1985.
Druk w: Zeszyty Łużyckie, t. 41. Europejskie mniejszości etniczne. Łużyczanie jako mniejszość wzorcowa, cz. 1., Warszawa 2007, s. 173-178. ISSN 0867-6364.
[1] Z. Gloger, Encyklopedia staropolska ilustrowana, Warszawa 1978, t. IV, s. 118. Oczywiście, dziś nigdzie już nie kojarzą z tym treści typu: „Pierwszego kwietnia powszechnie w zwyczaju jest sposób żartowania z drugich, prima Aprilis, zwany, Ecel. первое АпрЋля; żart ten ma pochodzić od żydów, przeszydzających tym sposobem zmartwychwstania uroczystość, przypadającą podług kalendarza na 1. kwietnia, bo Jezus ukrzyżowan był 30go marca; zatym żydzi pierwszego kwietnia spotykając się pozdrawiają: Ісусъ воскресъ, na co drugi śmiejąc się odpowiada: первое АприЋля; przedrwiwając z prawowiernych, odpowiedających na Христосъ воскресе; воистинну воскресе.” Linde II 569; por. rozwiązanie skrótów.
[2] M. Ziółkowska, Szczodry wieczór, szczodry dzień, Warszawa 1989, s. 7-14.
[3] H. Derdowski objaśniał: „W miesiącu tym i niebo łże, tj. pogoda zawodzi.” Por. jego Nórcyk kaszëbsczi…, red. Jerzy Treder, Gdańsk 2001, s. 11.
[4] Zob. J. Treder, Frycowe płacić… we frazeologii, [w:] W kręgu wiernej mowy, pod red. M. Wojtak, M. Rzeszutko, Lublin 2004, s. 89-97.
[5] F. Lorentza, Pomoranisches Wörterbuch, Band I, Berlin 1958, s. 210: gła3∂dło ‘ein Werkzeug zum Glätten’; xuo3eńė puo gła3∂dło ‘ein Frühlingsscherz (s. Pobłocki, Słownik 21 f.). – Slz., P., a zatem wyraz notował też wśród Słowińców, a przejętą od Pobłockiego zabawę opisał jako ‘wiosenny żart’.
[6] Zob. J. Treder, Zwrot gonić rosomaka i jego synonimy (w druku).
[7] Ze słowników polszczyzny notuje tylko A. Brückner, Słownik etymologiczny języka polskiego, Kraków 1927, s. 142, ale bez podania znaczenia.